Badania moich czeskich korzeni zajęły mi 7 lat, a poszukiwania w ostatnich tygodniach zaprowadziły mnie, aż w okolice Pragi – a dokładniej około 60 km na wschód od Pragi, do miejscowości Opolany – okres (powiat) Nymburk, gdzie odnalazłem ślady bytności moich przodków o nazwisku Andres do kilku pokoleń wstecz. Tam – w pobliskiej parafii ewangelickiej, w miejscowości Libice nad Cidlinou (nad rzeką Cidlina), w roku 1860 zostało zawarte małżeństwo moich Pra Pradziadków: Josefa Andres (ur. 12.01.1830 – rodzice Václav Andres i Alžběta Havlina) i Anny Nováková (ur. 23.05.1838 – rodzice: Jan Novák i Alžběta Novotná), oboje pochodzili z Horejsich (Górnych) Opolan – dziś po prostu Opolany. W tejże miejscowości przyszło na świat ich 7-mioro dzieci, z czego przeżyło i dotarło w późniejszym okresie na Wołyń 3-je z nich: Václav (1862), Josef (1864), Anna (1872), jako ostatnie dziecko urodzone w tej miejscowości to córka Alžběta (1874), której los nie jest mi znany… Po roku 1874 trop po tej rodzinie się urywa…
Jednakże ja – jako Genealog już z kilkuletnim doświadczeniem – nigdy się nie poddaję i staram się działać intuicyjnie – intuicyjnie, nie znaczy na oślep, ponieważ brakowało mi aktu urodzenia mojego Pradziadka Františka (późniejsze imię Štefan) Andres, a w okolicach Żytomierza w żadnej z parafii również nie odnalazłem tego aktu, jeszcze raz przeanalizowałem materiały dostępne w sieci oraz metryki otrzymane z Archiwum w Żytomierzu i doszedłem do wniosku, iż zanim trafili na Wołyń – musieli jeszcze na parę lat zatrzymać się gdzieś po drodze…
Zacząłem powtórnie przeglądać metryki na stronie: „Státní oblastní archiv v Praze” , z pobliskich parafii i ku mojemu zaskoczeniu (pozytywnemu oczywiście), ukazał mi się w spisach rocznych akt ur. mojego Pradziadka Františka Andres z roku 1875. Szybko wszedłem w metryki urodzonych z tego roku i odnalazłem dany akt i okazało się, iż jest to dokładnie ta osoba, której szukałem, czyli syn Josefa i Anny Andresów, pochodzących z Horejsich Opolan. Pradziadek František Andres urodził się 22 października 1875 roku, w miejscowości Budčeves w powiecie Jičín (Jiczyn) w kraju (regionie) Hradeckim, a ochrzczony został 24 października 1875r. w parafii ewangelicko-reformowanej Bošín (część gminy Křinec), powiat Numburk – około 25 km na południe od miejscowości pierwotnie zamieszkiwanej, jaką były Opolany. Wszystko złożyło się w jedną całość, gdyż do pełnej układanki brakowało mi właśnie tego „puzzla”. Trzy lata później, urodziło się tej parze jeszcze jedno – ostatnie, niestety nieżywe dziecko – był to rok 1878.
Ślad tej rodziny, już wraz z 4-ką dzieci: Václavem, Josefem, Anną i Františkiem (ojcem mojej Babci Anny Andres), pojawia się dopiero w roku 1888, już na Wołyniu w parafii prawosławnej Ivanovychi w obwodzie żytomierskim, niedaleko miasteczka Puliny (Czervonoarmijsk), gdzie 15 lipca odbyli chrzest ogólny poprzez namaszczenie, wyznanie wiary i spowiedź świętą (zmianę wyznania na prawosławie), było to wynikiem przywilejów, jakie mieli otrzymać m.in. możliwość zakupu taniej, żyznej ziemi, a także możliwość pielęgnowania kultury czeskiej na Wołyniu. Byli jednymi z wielu osadników czeskich, którzy w tym czasie przybyli na Wołyń i osiedlili się w miejscowości Okolek, w obwodzie żytomierskim – zajmowali się przede wszystkim uprawą chmielu. Mój Pradziadek František podczas chrztu przyjął imię Štefan, a w roku 1898, w tej samej parafii wyszła za niego, także czeszka – Anna Průšová (Průša), potem przenieśli się do pobliskiej miejscowości Plechov (Plechów), gdzie w roku 1913 przyszła na świat moja Babcia Anna Andresová – Weissová (małżonka Dziadka Aleksandra Weiss (w późniejszym okresie, na terenie Polski – w urzędzie w Toruniu, spolszczono mu nazwisko na Wajs). Tak oto historia Rodu „Andresových” została przez mnie rozwikłana 🙂
Trochę Historii ogólnej…
„Po rozpadzie i podziale Królestwa Polskiego Wołyń został w 1795 r. przyłączony do Rosji. Po 1867 r. na te tereny zaczęła napływać duża liczba ludności z ziem czeskich. W 1870 r. Czesi uzyskali wiele przywilejów ułatwiających początkową kolonizację zacofanych ziem. Były to np. pięcioletnie wakacje podatkowe, zwolnienie ze służby wojskowej, wolność religijna itp.”
„Za chalupu grunt (teren za chatą) – To motto przyciągnęło Czechów na Wołyń. Przyciągały ich tam korzystne ceny gruntów, które były kilkakrotnie niższe niż w Czechach. Pierwsi osadnicy płacili 12-14 rubli za hektar lasu, wyjątkowo do 25 rubli i od 50 do 250 rubli za hektar gruntów ornych. Około 10 do 15% płacono gotówką, reszta do czterdziestoletniej pożyczki. 100 kilogramów żyta kosztuje średnio 1,20 rubla. Do 1925 r. na Wołyniu w 656 wsiach mieszkało 34 000 obywateli narodowości czeskiej.”